★ 9,5 / 10
Wartość książki: 10/10
Komfort czytania: 8.5/10
Zadowolenie z lektury: 10/10
Stosunek jakości do ceny: 9/10
__________________
Rok wydania: 2008
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Autor: Janusz L. Wiśniewski
Dzisiejszej recenzji w pewnością nie można zaliczyć do kategorii lektur dobrych na poprawę humoru, czy przyjemny relaks z kubkiem aromatycznej kawy. Zbiór opowiadań, który dziś z całego serca Wam polecam, to jedna z tych pozycji, które uderzają całą mocą i przygniatają ciężarem emocji. Takich, których nie przeczytasz jednym tchem, bo samoistnie wymuszają przerwę budząc potrzebę przetrawienia. Chwała za to autorowi. Gdzie byłby czas na refleksję, gdyby nie powolne smakowanie kolejnych historii? Nie mam wątpliwości, że sięgając do nich, niezależnie, czy bliżej Ci do introwertycznego wrażliwca, czy chłodnego racjonalisty, nie przejdziesz obojętnie. Tematy, których dotykają są tak bliskie, że wręcz namacalne. Mogą dotknąć Ciebie i mnie. A zarazem oboje, już czytając, będziemy słać gorące prośby ku Górze, by akurat nas to ominęło. Niech spadnie gdzieś obok, niech to będzie ktoś inny, silniejszy, kto lepiej się z tym zmierzy. W końcu łatwiej (choć nie łatwo) stanąć z boku, rzucić kilka słów na pokrzepienie, bądź dla wygody udać, że niczego nie zauważyliśmy. Może dzięki temu będzie mu lżej? Może ona wcale nie chce o tym rozmawiać? Oto oni:
„Stefan od sześciu lat odwiedza w Dzień Matki pewien śmietnik w pobliżu centrum handlowego na przedmieściach Darmstadt. Przypuszcza, że właśnie tam po raz ostatni był bardzo blisko swojej matki. Ponad dwadzieścia pięć lat temu, w mroźną lutową noc 1982 roku, pewna kobieta o czwartej nad ranem zadzwoniła do komisariatu we Frankfurcie z informacją o noworodku pozostawionym na śmietniku."
„Chciałbym kiedyś rozpleść ten jej warkocz. Ale o wiele bardziej chciałbym, aby to ona go rozplotła. I potargała swoje włosy. Tylko dla mnie. I przykryła nimi moje dłonie dotykające jej twarzy. Aby nikt ich nie widział. I nigdy się o tym nie dowiedział. (...). Jestem księdzem. Pan wcale nie myśli, że nie wolno mi kochać? Pan mnie rozumie? Prawda?! Proszę..."
„Dzisiaj syn mojego męża i jego kochanki skończy dwa lata. Wstałam rano zapłakana. Otarłam łzy swojemu odbiciu w lustrze i pojechałam do centrum handlowego kupić urodzinowy prezent. Ale najpierw poraniłam się jeszcze bardziej i obejrzałam album z fotografiami naszego syna, gdy miał dwa lata. Aby wieczorem nie czuć już większego bólu i nie płacząc, milczeć."
Comments