top of page

Gdybym cię nie spotkała - Agata Przybyłek



★ 8/10


Wartość książki: 8/10

Komfort czytania: 9/10

Zadowolenie z lektury: 8,5/10

Stosunek jakości do ceny: 8/10



__________________

Rok wydania: 2020

Wydawnictwo: Czwarta Strona

Autor: Agata Przybyłek


Nim zdążyliśmy się obejrzeć, pierwsze tygodnie nowego roku są już za nami. Ekscytacja zbliżającymi się świętami i magia tychże samych ustąpiły miejsca planom i wyzwaniom, które przyniósł ze sobą styczeń. Jednym z moich założeń, praktykowanym od lat, jest utrzymanie czytalności jednej książki tygodniowo. Wierzę, że i w tym roku uda mi się utrzymać poziom, a praca nad blogiem będzie dodatkową motywacją, by poszerzać swoje literackie horyzonty i sięgać po pozycje, które przemówią nie tylko do mnie, ale i okażą się ciekawą wskazówką dla śledzących nasze recenzje.


Symbolicznie żegnając miniony rok, chciałabym pochylić się nad książką, która w samej jego końcówce wywołała niemałe poruszenie. Agata Przybyłek to pisarka, którą śmiało określiłabym mianem fenomenu. Młoda, utalentowana, niesamowicie płodna literacko. Kolejne książki wydaje w tempie przyprawiającym o zawrót głowy, a mimo to nie sposób odmówić im świeżości i różnorodności. Najbardziej znana seria "z domkami" doczekała się licznego grona miłośników, a kolejny, ósmy tom, zebrał gros pochlebnych recenzji, pozostawiając pod względem popularności daleko w tyle szereg innych powieści utrzymanych w zimowym klimacie. Co takiego ma w sobie "Gdybym cię nie spotkała", że nie sposób się od niej oderwać? W moim odczuciu są to przepięknie wyeksponowane wartości, które każdy w głębi serca ceni, a o które dziś jakby trudniej, w pogoni za własnym interesem.


Akcja powieści toczy się dwutorowo, a łączącym je elementem jest miejsce o niebagatelnej historii. Nie każdy wie, że ściany mieszczące dzisiejsze centrum kultury, w którym zewsząd rozbrzmiewają chichoty uczęszczających na zajęcia dzieci, przed laty słyszały zanoszone ku górze modły żydowskich rabinów, a niewiele później tupot żołnierskich buciorów i płacz zalęknionych sierot, którym wojna odebrała wszystko, co do tej pory znały i kochały.


Sara Szymańska, pracownica centrum kultury, całym sercem poświęca się swoim obowiązkom. Teatralne zajęcia z maluchami dają jej nie tylko zawodową satysfakcję, ale i stanowią antidotum na coś, czego los, nie wiedzieć czemu, postanowił jej odmówić. Niemożność posiadania własnego dziecka. Kiedy więc jedna z podopiecznych zapada na chorobę wymagającą horrendalnie drogiego leczenia, nie kto inny, a właśnie Sara z pełnym zaangażowaniem oddaje się organizacji pomocy. Cel uświęca środki - nie waha się więc wykorzystać żadnej okazji. Zwłaszcza tej, iż w mieście pojawił się Daniel Zabłocki, znany sportowiec na życiowym zakręcie. Spotkanie tych dwojga, czego nie trudno się domyślić, nie zakończy się jednak na pozyskaniu chwytliwych fantów do charytatywnej licytacji...


Życie Chany nieodwracalnie zmienia się wraz z wybuchem wojny. Żydowskie pochodzenie z miesiąca na miesiąc staje się coraz większym obciążeniem, a strach o życie własne i najbliższych jest wręcz namacalny. Ogarnia wszystkich, ale nie Chanę. Wiedziona poczuciem misji, nie zważając na zagrożenie, za wszelką cenę chroni swoich podopiecznych - dzieci, którym wojenna zawierucha odebrała domy i rodziny. Z wrogą władzą walczy o budynek synagogi, by następnie przekształcić go w ochronkę, wszelkimi sposobami oszukuje wszechobecny głód i chłód, niestrudzenie ceruje dziecięcą odzież, ociera zapłakane buzie i rozwiązuje codzienne konflikty. Wszystko niemalże na oczach niemieckich strażników. Każdy dzień może być ostatnią okazją do ucieczki, o co wręcz błaga narzeczony. Każdy dzień może okazać się ostatnim...


"Gdybym Cię nie spotkała" to powieść uniwersalna i w moim odczuciu ponadczasowa. Momentami przyjemnie lekka i ujmująca romantycznymi uniesieniami bohaterów, ewoluująca w poruszającą, wyciskającą łzy dramatyzmem wojennych wydarzeń. To co łączy dwa przedstawione w niej światy, to godna podziwu, altruistyczna postawa bohaterek. Umiejętność przedłożenia dobra innego człowieka ponad swoje własne. W czasach, gdy zewsząd słyszymy o konieczności skupienia na sobie, dbania o własny interes, o samorealizacji, dobrze było trafić na książkę "przywołującą do porządku". Po przeczytaniu takiej może okazać się, że prawdziwe spełnienie przynosi nie co innego, jak właśnie bezinteresownie wysłane w świat dobro.


Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page