top of page

Wendyjska winnica.Cierpkie grona - Zofia Mąkosa



★ 7/10


Wartość książki: 8/10

Komfort czytania: 3/10

Zadowolenie z lektury: 9/10

Stosunek jakości do ceny: 8/10

__________________

Rok wydania: 2017

Wydawnictwo: Książnica

Autor: Zofia Mąkosa


Szczelniej otulając się kraciastą chustą Marta przystaje na szczycie wzgórza. Ten z pozoru nieznaczący gest stał się jej swoistym rytuałem, gdy po całym dniu ciężkiej pracy w winnicy wraca wieczorem do gospodarstwa. Widok który rozciąga się z tego miejsca zajmuje szczególne miejsce w jej sercu. Słońce nie grzeje tak mocno jak przed kilkoma tygodniami, powoli znika za horyzontem, na którym jak okiem sięgnąć rozciągają się zielone do niedawna, a dziś przybierające już jesienne kolory pagórki. Pomiędzy nimi wąska, wiejska drożyna, a tuż przy niej domostwa, rozświetlone okna i dymiące kominy zdające się zapraszać powracających domowników, by ogrzać spracowane dłonie w cieple bijącym znad kuchennej płyty.


Altreben, niewielka miejscowość na pograniczu polsko-niemieckim, rok 1938. Od lat, odkąd pierwsi Wendowie osiedlili się w okolicy, życie zdaje się tu toczyć swoim własnym, niespiesznym rytmem, wyznaczanym porami roku. Słynne wendyjskie winnice, choć dziś już nieliczne, wciąż stanowią najdroższe dziedzictwo i dumę tych, którzy podtrzymując rodzinne tradycje, każdego roku wyruszają na porośnięte krzewem wzgórza, by w pocie czoła pracować na obfite plony. Usypują chroniące przed mrozem kopce, z zapałem przycinają dzikie pędy, wreczcie gdy nadejdzie pora, wypełniają kosze soczystymi kiściami owoców, by w zaciszu domowych piwnic, według przekazywanych z pokolenia na pokolenie receptur wytwarzać wina rozsławione w całym kraju. Zdawać by się mogło, że nic nie jest w stanie zburzyć toczącego się tu sielankowego życia. Tymczasem w odległym Berlinie coraz donośniej słychać krzyki pewnego człowieka. Kto by przypuszczał, że już wkrótce faszystowska ideologia obróci w proch dotychczasowy porządek, a tym samym odciśnie piętno na życiu każdej rodziny w Altreben...


Wojna ma różne oblicza. Wojna to synowie zmobilizowani do armii i posłani gdzieś w nieznane, by w ostrzeliwanych okopach walczyć o każdy kolejny dzień. Matki, żony i narzeczone czekające na wiadomość o tych, po których słuch zaginął i opłakujące tych, którzy nie wrócą, spoczywających w bezimiennym grobie. Ubóstwo i głód dotykające wszystkich bez wyjątku. Strach, wszechobecny i wszechogarniający. Szeptem prowadzone rozmowy, ważone słowa, podejrzliwe spojrzenia. Nikt nie może być pewien, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem, kiedy wszyscy walczą o przetrwanie.


„Wendyjska winnica” jest pierwszą powieścią pióra Zofii Mąkosy, kobiety pogranicza, jak sama lubi mawiać o sobie, rodowitej Chwalimianki (przedwojennego Altreben). Nie potrzeba mówić wiele, by zaświadczyć o jakości tego debiutu. Przepiękna, bogata polszczyzna, w najdrobniejszych szczegółach oddana warstwa społeczno - historyczna, wysuwające się na pierwszy plan ponadczasowe wartości – siła rodzinnych więzi, kobieca determinacja, miłość i lojalność. To wszystko sprawia, że lekturę tej powieści można by porównać do wystawnej uczty, w której każdy ze smaków znajdzie swoje miejsce. Co wrażliwszy czytelnik wraz z bohaterami doświadczy słodyczy pierwszej miłości, poczuje gorycz rozczarowania, a nawet słone łzy płynące z wolna po policzkach. Jedynie kwaśnej miny nie można przypisać autorce. Za tę pełną odpowiedzialność ponosi wydawca – mikroskopijna, wymagająca maksymalnego skupienia czcionka broni się jedynie treścią, która wraz z rozwojem wydarzeń pochłania na tyle, by przysłowiowo „przymknąć oko” i mimo piasku pod powiekami dalej wędrować po krętych ścieżkach losów bohaterów.

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page