top of page
Zdjęcie autoraMyshabel

Nasze małe kłamstwa - Sue Watson




★ 7,5 / 10


Wartość książki: 7/10

Komfort czytania: 8/10

Zadowolenie z lektury: 8/10

Stosunek jakości do ceny: 7/10



__________________

Rok wydania: 2019

Wydawnictwo: FILIA

Autor: Sue Watson


"Wygląda tak przystojnie, gdy popija kawę i wpatruje się w telefon, z gęstą grzywą ciemnych włosów przysłaniającą mu jedno oko. Ten obrazek nadaje się na uwiecznienie na Instagramie. Mam ochotę sfotografować ich wszystkich, tutaj, w naszym pięknym domu. #MójDom #MojaMiłość. (...)


A potem to widzę - zdjęcie: skotłowana pościel, pończocha na podłodze, dwa kieliszki i butelka merlota - jego ulubione wino. #PopołudniowaMiłość. Słyszę głośne łomotanie tętnic pod czaszką. Jak on mógł?"


Poznaj Marianne. Marianne wiedzie życie o jakim marzy wiele kobiet. Ma piękny dom położony w dzielnicy, do której zwykłe zjadaczki chleba, jak Ty, czy ja, zapuszczają się tylko po to, by przez chwilę rzucić okiem na fragmenty luksusowych posiadłości, widoczne przez mające zapewnić prywatność wysokie ogrodzenia. I pomarzyć, by choć przez choć jeden dzień pożyć, jak te zadbane, nieco wyniosłe żony i matki, które każdego ranka przygotowują w swojej idealnej, jak z katalogu, kuchni zdrowe i apetyczne śniadanie dla swojej równie idealnej rodziny. Potem wsiadają do najnowszych modeli SUVów i odwożą urocze, rozbrykane latorośle wprost pod drzwi prywatnych szkół, na które wydają dziesiątki tysięcy dolarów rocznie. Wszystko po to, by od najmłodszych lat zaznaczyć przynależność do pewnej klasy społecznej - tak, do tej klasy, do której my prawdopodobnie nigdy nie będziemy nawet aspirować. Marianne weszła do niej kilka lat temu, poślubiając Simona. Przystojny wdowiec i jego kilkuletnia córeczka szybko stali się centrum jej świata, spychając na bok zawodowe plany i ambicje. Narodziny bliźniaków jedynie przypieczętowały decyzję, by poświęcić się rodzinie. Stać ich na to, Simon jest wziętym kardiochirurgiem. Jego kariera szybuje wprost na szczyt, odnosi sukces za sukcesem. Ale to wymaga skupienia. Nie można pozwolić, by rozpraszały go byle błahostki, jak treningi chłopców, czy problemy dojrzewającej córki. Nie mówiąc o tak przyziemnych sprawach, jak zakupy, sprzątanie, gotowanie. To rola Marianne. Wszystko musi funkcjonować, jak w szwajcarskim zegarku. Obrazowo określa się to ciepłem domowego ogniska. Tylko tyle do niej należy. I nawet z tym sobie nie radzi?


Sue Watson kreuje fabułę opartą na motywie małżeńskich problemów. Jeden z najpopularniejszych wątków w kategorii thrillerów, czy kryminałów, choć tutaj, wyjątkowo, nie miałam poczucia, że kolejny raz uraczono mnie "odgrzewanym kotletem". Sama bohaterka, Marianne, nie należy do postaci, które od pierwszych stron wzbudzają sympatię. Nie jest też typową ofiarą męża - tyrana. Jej przemyślenia, irracjonalne lęki i podejrzenia rodzą pytanie - czy troska Simona o jej zdrowie psychiczne aby na pewno nie jest uzasadniona? Może rzeczywiście sobie nie radzi? Czy dzieci są z nią bezpieczne? Może potrzebuje tych pigułek? A może nie... Co jeśli Simon rzeczywiście ma romans z Caroline? Nie byłoby w tym nic dziwnego, wygląda jak modelka z kampanii reklamowych Loreal'a. I do tego jest taka utalentowana! Jest najmłodszym chirurgiem w ich zespole... Marianne wszystko dokładnie sprawdziła. Wygooglowała, przejrzała na wylot jej profile w mediach społecznościowych. Wie, kim są jej rodzice i dokąd podróżowała w ubiegłe wakacje. A także, jak spędza wolny czas. Czy te dwa kieliszki i butelka wina oznaczają, że... To ulubione wino Simona! Czy to wystarczający dowód? A może naprawdę postradała zmysły? Kto ma tutaj rację? Kto blefuje? Małżeńskie potyczki nabierają tempa, a zdezorientowany czytelnik nie potrafi opowiedzieć się po żadnej ze stron. Jak daleko posuną się Marianne i Simon we wzajemnych oskarżeniach? Jak odnajdą się w tym dzieci, sprowadzone do roli karty przetargowej? Czy musi dojść do tragedii, czy wreszcie ktoś powiedział dość?


"Oglądamy wiadomości, przerażone i jednocześnie zafascynowane. Zupełnie jakby ciało, które sanitariusze wnoszą do karetki, należało do kogoś nam nieznanego. Ale to... to jest dobrze znana nam osoba. "





Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page